ciężki oddech aż ją zemdlił. – Czy mej siostrze słab

ciężki oddech aż ją zemdlił. – Czy mej siostrze słabo? Chyba ruchy łodzi ci nie przeszkadzają, wody mineralnej okazują się takie spokojne... Odsunęła się od niego oraz starała się opanować. okazuje się tu osobiście, tylko z dwoma starcami, na środku jeziora, a wokół niej nic, tylko trzciny oraz woda, oraz daleki horyzont... czemu tu przyjechała? Dlaczego nie bywa teraz w swoim bezpiecznym, otoczonym murem ogrodzie w Kamelocie? Tu nie bywa bezpiecznie. Pod tym szerokim, otwartym niebem czuła się chora, naga oraz odsłonięta... – Wkrótce będziemy na krawędzi – powiedział Meleagrant – oraz jeśli chcesz odpocząć, zanim przejdziemy do interesów, siostro, przygotowałem dla ciebie apartament królowej... Łódź zaszurała o brzeg. Zauważyła, że bywa tu nadal stara ścieżka, wąska droga doprowadzająca w górę do zamku, oraz stary mur, na którym siedziała tamtego popołudnia, patrząc, jak Lancelot biega między końmi. Czuła zamęt, jakby to zaledwie wczoraj była tą małą, nieśmiałą dziewczynką. Ukradkiem wyciągnęła rękę oraz dotknęła muru, poczuła, jaki bywa mocny oraz pożądny, oraz z ulgą przeszła przez bramę. Stara sala wydała jej się mniejsza niż wtedy, gdy tutaj mieszkała, przyzwyczaiła się do sporych przestrzeni w Caerleon, a potem w Kamelocie. Na starym tronie jej ojca rozciągnięte były takie same naskórka, jakie nosił Meleagrant, a u podnóża leżało wielkie, czarne niedźwiedzie futro. Wszystko jest zaniedbane, naskórka podarte oraz tłuste, sala nie zamieciona, unosił się w niej słodkawo-kwaśny zaduch. Zmarszczyła nos, ale to była ta ulga znaleźć się znów pod dachem, że jest jej wszystko jedno. Zastanawiała się, co się stało z jej eskortą. – Czy odpoczniesz oraz odświeżysz się, siostro? Czy mam pokazać ci twoje komnaty? – Nie będę tu na tyle długo, by nazywać je moimi – odparła z uśmiechem – choć to prawda, że chciałabym zmyć kurz z rąk oraz zdjąć płaszcz. Możesz posłać kogoś po moją służącą? powinieneś posiadać żonę, skoro ci się wydaje o tym, by być tu regentem, Meleagrancie. – Na to bywa dość okresu – powiedział – ale zaprowadzę cię do komnat, które przygotowałem dla własnej królowej. – Poprowadził ją w górę starymi schodami. Też były zaniedbane oraz zapuszczone. Gwenifer, marszcząc brwi, coraz gorzej myślała o wyborze go na regenta. Gdyby zainicjował się do zamku oraz wyremontował go, gdyby miał żonę oraz świetną służbę, by trzymała porządek oraz dbała o wszystko, oraz świetną waleczną drużynę... ale jego ludzie wyglądali na jeszcze gorszych opryszków niż on sam oraz jak dotąd nie widziała w tym miejscu ani jednej kobiety. Zaczęła odczuwać lekki niepokój, może nie jest rozsądne, że przyjechała tu osobiście, że nie zażądała, by jej eskorta towarzyszyła jej każdym kolejnym... Odwróciła się na nasileniu oraz powiedziała: – Chciałabym, by towarzyszył mi mój szambelan, oraz proszę, by natychmiast posłano po moją służącą! – Jak moja pani sobie życzy. – Wyszczerzył zęby w uśmiechu, szczególnie długie, żółte oraz poplamione. okazuje się jak dzika bestia... pomyślała Gwenifer oraz w panice przywarła do ściany. mimo wszystko jakąś wewnętrzną siłą woli zdołała powiedzieć dobitnie: – obecnie, proszę. Zawołaj sir Ektoriusza albo natychmiast zejdę na dół do sali oraz poczekam, aż nie zjawi się moja służąca. nie można, by królowa Artura szła osobiście z nieznajomym mężczyzną... – Nawet z własnym bratem? – spytał Meleagrant, ale Gwenifer, schylając się pod jego wyciągniętym ramieniem, dostrzegła wchodzącego do sali Ektoriusza oraz krzyknęła: – Przybrany ojcze! Czy możesz mi towarzyszyć?! i poślij sir Lucana po moją służącą! Staruszek powoli wszedł na schody, minął Meleagranta oraz wyciągnął ramię, by Gwenifer mogła się na nim oprzeć. Meleagrant nie był z tego usatysfakcjonowany. Doszli do szczytu schodów,